PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=339226}

Polak potrzebny od zaraz

It's a Free World...
6,0 4 336
ocen
6,0 10 1 4336
5,8 8
ocen krytyków
Polak potrzebny od zaraz
powrót do forum filmu Polak potrzebny od zaraz

To wolny świat

ocenił(a) film na 6

Dystrybutor chyba wyświadczył filmowi Loacha niedźwiedzią przysługę. Polskie tłumaczenie neutralnego angielskiego "It's a Free World..." miało być pewnie wabikiem, przyciągającym do kin. Temat emigracji rodaków na Wyspy Brytyjskie to temat ostatnio bardzo modny i chętnie podejmowany przez kino. Na szybko przypomina mi się "Oda do radości" (zresztą całkiem niezła) i telewizyjni "Londyńczycy". W tym przypadku jednak film zdaje się być często postrzegany jedynie przez pryzmat tytułu, w dodatku pejoratywnie. Bo przecież my możemy o sobie pisać rzeczy najokropniejsze, ale innym od nas wara. Niech się tam jakiś Angol nawet nie waży nas oceniać i fundować zbiorową psychoanalizę! Świadczą o tym komentarze: że Polacy z wizji Loacha to głupcy i nieudacznicy, a w ogóle to czemu Loach tylko tych biednych Polaków wziął na widelec. Generalnie dyskusja na temat filmowego wizerunku Polaków zdominowała całkiem dyskusję o wartości samego filmu. Tytuł przysłonił resztę i całkiem zaślepił odbiorców. Tymczasem Loach absolutnie nie skupia się na Polakach i ich egzystencjalnych problemach. Całe społeczne tło brytyjskich imigrantów tworzy mozaika wielonarodowa. Nie zauważyłam, by dominowali Polacy. Może po prostu "bliższa koszula ciału" i stąd wyczulenie na każdy, najdrobniejszy nawet ślad polskości w tym obrazie. Wśród grupy zdesperowanych ludzi, wyczekujących na propozycje pracy są wprawdzie Polacy, ale są też Ukraińcy, Czesi, Azjaci. Jeden z dwóch mężczyzn, których zapraszają na noc główne bohaterki, ma na imię Milan, co sugerowałoby właśnie czeskie lub bałkańskie pochodzenie. Dość istotną rolę gra też irańska rodzina. Jest i Polak, owszem, tylko że to właśnie całkiem pozytywnie odmalowana postać. Młody, przystojny, operatywny, posługujący się dobrą angielszczyzną. Jeśli już ktoś miałby poczuć się urażony, to bardziej Irańczycy, bo filmowi przedstawiciele ich nacji to nielegalni imigranci, polityczni uchodźcy, bez pracy i pieniędzy, tułający się po ruderach. Pomijam przy tym fakt, że takie doszukiwanie się złych intencji w artystycznej wizji to nic innego jak tylko podsycanie własnych kompleksów i ksenofobii.

Ta pozorna nadreprezentatywność Polaków i rzekome wykrzywienie ich wizerunku odwracają uwagę od najważniejszego: że to nie jest film ani o Polakach, ani nawet o życiu brytyjskich imigrantów. Napływ do Wielkiej Brytanii przybyszów z kontynentu w poszukiwaniu pracy i lepszych zarobków stanowi pretekst do nakreślenia fabuły o dwóch młodych kobietach, Angie i Rose, "biorących los w swoje ręce" i zakładających nielegalną agencję rekrutacyjną, która zatrudnia cudzoziemców, wykorzystując fakt, że wielu z nich to desperaci, gotowi harować bez wytchnienia za niemal głodowe stawki, zwłaszcza, gdy pracują na czarno. Czysty zysk. Angie próbuje się wprawdzie oszukiwać, że im pomaga, bo mimo wszystko znajduje pracę, a poza tym to nie jej wina, że sytuacja wielu z nich jest tak dramatyczna. Ona tylko czerpie korzyści z istniejących niezależnie ekonomicznych trendów, jej bierność niczego by nie zmieniła. W tej swojej pogoni za pieniędzmi i pozycją zaniedbuje syna, coraz odważniej porusza się na granicy prawa, sięga po coraz bardziej ryzykowne działania. Upajając się sukcesem, przy jednoczesnym poczuciu bezkarności, pozwala sobie na coraz więcej, także w sferze etycznej. Postawa Angie jest znakomitą ilustracją procesu stopniowego zaniku hamulców moralnych. I dowodem na to, że najgorszy jest tylko pierwszy krok, pierwsza podłość. Potem jest coraz łatwiej...

Nie udało się Loachowi uniknąć pokusy wygłoszenia paru frazesów. Usłyszymy więc od ojca Angie, że jej działalność to przyczynianie się do wzrostu nieuczciwej konkurencji dla Brytyjczyków i że to w gruncie rzeczy poniżające, by ludzie z wyższym wykształceniem pracowali na Wyspach za głodowe stawki jako kelnerzy czy śmieciarze. Niemniej to całkiem niezły film, ukazujący problem z drugiej strony. Z tej, której my jeszcze nie doświadczyliśmy i pewnie przez jakiś czas nie doświadczymy. Ale może warto się zastanowić. Bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i póki to my emigrujemy, oczekujemy cudów i przyjęcia z otwartymi ramionami, a wszelkie oznaki rezerwy odczytujemy automatycznie jako nieuzasadnioną wrogość. Gdy to nam przyjdzie być gospodarzami, optyka zmieni się w mgnieniu oka. To "oni" będą nam zabierać pracę, zaniżać stawki, odbierać narodową tożsamość.

Diana

Co do tytulu, to faktycznie... Od zaraz i zarazkow to oni potrzebuja szczepionki a nie Polakow.

Co do wyjazdow za granice, to mozna pisac i pisac.
Nie mozemy tez sie zloscic, bo pracujemy za niskie stawki, sami sobie wybieramy prace. Pracowalem na zmywaku pol roku, nikogo poza soba nie winie.

ocenił(a) film na 5
Diana

bardzo ładnie napisane, ciężko się nie zgodzić. ale sam film rozczarował, był jakiś taki bezbarwny, jedyne emocje przeżywałem patrząc na aktorkę grającą Angie, bardzo sexy ;)

Diana

Ze wszystkim się zgadzam, bardzo dobre podsumowanie. Mi też ten tytuł się wydawał dziwny, bo to film o przedstawicielach różnych narodowości, a nie tylko o Polakach, ale polskie tłumaczenia tytułów filmów prawie zawsze są głupie.

Po obejrzeniu wielu filmów czuję taki "niedosyt akcji" i w przypadku tego filmu też go miałem. Podoba mi główna bohaterka - Angie, bardzo ciekawa i seksowna kobieta, jej specyficzny, trudny charakter, pogoń za pieniądzem, jej późniejsza przemiana.

Film nie jest jakimś arcydziełem, ale moim zdaniem warto go obejrzeć. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones