Muzyka do "Steve'a Jobsa" fantastyczna! Jestem świeżo po seansie i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kompozycje Pembertona zrobiły połowę tego filmu.
Że zupełnie niepodobne to nieprawda. Inny rodzaj też nie do końca, bo obie są bardzo mocno minimalistyczne. I z tego względu właśnie Zimmer i Pemberton korzystali z podobnych źródeł inspiracji - przede wszystkim i tu, i tu czuć mocno Philip Glassa. :) Co nie zmienia faktu, że nazywanie tych ścieżek bardzo podobnymi też jest mocno naciągane i nieprawdziwe.
Racja czuć Glassa, ale Brytyjczyk i tak odwalił kawał dobrej roboty. Na albumie muzyka prezentuje się jeszcze lepiej.
W filmie była dobra muzyka, ale już na sucho fenomenalna! "The Skylab Plan" i "Change the World" dwie perełki. Przypomina mi trochę dokonania A.R. Rahmana z poprzednich filmów reżysera, zwłaszcza Slumdoga i... Trenta Reznora z "The Social Network" momentami. Myślę, że Boyle chciał iść w tym kierunku.