Brak jakiegoś kluczowego fragmentu w osi fabularnej zabił ten film. Niby coś jest, wszystkiego po trochu, ale pomacane i odrzucone. Ni to dramat, ni komedia, ni biografia, ni paradokument, ni romantyczna opowiastka. Tak sobie leci i na koniec myślisz: ale w sumie po co? Dobre układy choreograficzne, muzyczka. Blondyna z ustami w "podkówkę" mierzi mocno.