Po raz kolejny przeglądam oceny "krytyków" i po prostu nie rozumiem jak takim filmom można dać ocenę 3.
Świat się zmienia, krytycy są wyszukani chyba w śmietnisku zalewu nowoczesnego gówna, ich krytyka to jakaś kpina. Żenada.
przecież to jest gówniany film. Wkurzający gościu co sie chichra ciągle i nic więcej. Nie wiem czym sie tu zachwycać
A ja wysokich. Czy ktoś mi wytłumaczy skąd ten zachwyt tym filmem? Nie widzę tutaj nic twórczego... Ani jakieś puenty, nic szczególnego 6,5/10.
Czym wy się zachwycacie? Mam wrażenie, że film stał się popularny i masy jak te baranki dają same wysokie noty, bo tak działa owczy pęd. A sami nie potrafiliby powiedzieć czym sobie ten film zasłużył tak wysoką notą?!
I po co narzucasz komuś swój światopogląd? Po co zaprzeczasz czyjejś subiektywnej ocenie i tożsamym odczuciom? Czujesz się lepszy przez to?
Ja nie rozumiem jak temu filmowi można dać oceny 9-10/10. Autentycznie. I jeśli miałbym się zabawić w Ciebie i odbić piłeczkę to napisałbym, że jeżeli omawiany film jest arcydziełem to świat chyba sam popadł w szaleństwo niczym główny bohater "Jokera"...
A czym się tak podniecasz chłopaku? Podnieta jakby ten głupi filmik był jakąś Odyseją kosmiczną a nie podrzędnym tytułem do zapełniania byle czym ramówki.
Ocena 3 to może faktycznie lekka przesada i trochę nieobiektywna ocena, ale noty powyżej 7 dla tego filmu są dla mnie równie niezrozumiałe.
Przepis na krytyka
1. Przez miesiąc oglądasz kanały na yt różnych krytyków i wynotowujesz najczęściej powtarzające się frazy/mądre zdania.
W ten sposób stworzyłeś szablon pod przyszłe, oceniany przez ciebie produkcję.
2. Zakładasz własny kanał na yt i nazywając siebie krytykiem, oceniasz filmy wybierając odpowiednie frazy/mądre zdania zależnie od tego czy film ci się podobał czy nie.
3. Nie ma znaczenia twoja wiedza i umiejętności oceny przesłania, narracji, środków artystycznych muzyki prowadzenia kamery, kadrów itd.
z punktu widzenia przeciętnego pochłaniacza popcornu i kubka coli, wykorzystane frazy/mądre zdania skutecznie zatuszują twoje braki.
nie oczekuj od lemingow niczego innego poza glebokim dysonansem po takim filmie. polowa z nich klasycznie poszla ogladac spodziewajac sie kolejnego arcydziela dla retardow o superbohaterach. pomysl sobie jak gleboki musial byc ich bol doopy w trakcie seansu kiedy sie okazalo, ze to bedzie dramat psychologiczny i bez batmana :D ale to tylko lemingi. nie przejmuj sie.