Oglądam słabiznę, a czytam sam zachwyt... co jest z Wami? Ten film nie ma w sobie nic: fabuły, muzyki, akcji, dialogów... po prostu ciągnie się jak flaki z olejem, mnóstwo scen gdzie NIC się nie dzieje, brak nawet jakiegokolwiek dźwięku i ruchu. Wg mnie to jest dno, a wszyscy tu piszą "super extra w starym stylu och i ach". No błagam Was.... albo ja już jestem za stary.... albo większość komentujących za młoda... :/
Trochę paradoksalny tytuł sobie dobrałeś, bowiem John Wick jest właśnie odskocznią od dzisiejszego kina. Większość filmów akcji to obecnie:
a) Silenie się na fabułę, mimo, że w tego typu kinie jest ona zbędna, przez co wypada głupkowato
b) Masa wybuchów + jeszcze trochę wybuchów
c) Dodawanie na siłę humoru
d) Wątek romansu z byle kim, może być nawet gejowski, aby tylko był :D
John Wick to raczej kino akcji w starszym stylu - prostacka fabuła, która stawia na klimat i wczucie się w rolę. Nie udają kina ambitnego, reżyser doskonale wie co sprzedaje i chwała mu za to. Oczywiście jest masa nielogiczności, ale w świetle dzisiejszego kina i tak wyszło nieźle. Osobiście zamiast przypakowanego głównego bohatera, który połamany i poszyty wywija lepiej niż nie jedna gimnastyczka wolałbym nieco więcej realizmu - myślę, że film by na tym zyskał, ale i tak jest nieźle.
Kwestia gustu - dla mnie terminator to dno i kilo mułu, ale mam świadomość, że jest filmem kultowym i jestem w mniejszości. John Wick zbiera niezłe oceny na całym świecie, a nie jest filmem wysokobudżetowym ani przesadnie efekciarskim.
Bardzo dobre podsumowanie. Dodałabym jeszcze świetny pomysł z podziemnym światem i monetami, czyli Hades (bo jak doczytałam koleś z recepcji jest Charonem). Do tego świetne kolory i muzyka.
Dla mnie to film, który nie ma mieć wydumanej fabuły, a ma po prostu zaspokoić moją potrzebę obejrzenia filmu, gdzie główny bohater chodzi i zabija wszystkich, a nie przeżywa rozterki. I udało się. Z podobnym podejściem oglądałam "Mechanik. Prawo zemsty" i on z kolei był dla mnie idiotyczny pod każdym względem.
Jeszcze raz też to tutaj napiszę, ale w sumie naturalność dialogów i uczynienie z Wicka (takie mam wrażenie) normalnego, skromnego faceta, który jest tylko dobry w tym co robi, pomaga bardzo kupić tą całą otoczkę zabójców. Ogólnie spoko film na popcornowy wieczór.
Jakim starszym stylu? Stare kino akcji miało jakąś fabułę, jakieś postacie. Tutaj jest maksymalnie pretekstowa fabuła, która jest kompletnie bez sensu. To samo z częścią drugą. John Weak - tak się to powinno nazywać, bo jest cienkie jak siur komara.
John Wick to inteligentne kino akcji, w którym to właśnie obraz dominuje nad całym syfem, którego w kinie akcji nie potrzeba. Nie ma o czym dyskutować z zawiasami
MIERZYSZ iq zepsutego odkurzacza ? Gratuluję wyceny. Twoje obliczenia więc można porównać do upośledzonego urojonego schizofrenicznego doktorka bez mózgu.
Muzykę ma świetną i to go ratuje, może zamiast wstawek posłuchaj całych utworów. Polemizowałabym z kinem w starym stylu... Keanu jest sztywny jak pal Azji (nie wiem czy kojarzysz ale pozujesz na staruszka, więc ogarniesz) i idealnie nadaje się do takich sztywnych roli. Oprócz kija w tyłku (który ma w każdym filmie) umie się bić, doskonale pasuje do filmu, może tylko ta facjata bezdomnego jakaś taka nieprzyjemna ale czyż nie tak miało być?
nie wiem...jak widze cos takiego to sam sie zabrac chce za robienie filmow, zebym potem mial co ogladac
Również nie rozumiem zachwytów... Fabuła nudna i nielogiczna.Jak w większości filmów tego gatunku. Pomysł z podziemnym światem przestępczym był ciekawy, trochę ratował ten film, ale mógł być dużo lepiej rozwinięty. Poza tym jak tysiące innych.
"Co jest z Wami" ???
Ano nic, poza tym, że ci "Wy" debilowacieją, a więc i ich wymagania oraz gusta ostro zjeżdżają w dół... No bo jak inaczej niż "debilem" można nazwać kogoś, kto to "arcydzieło" wycenił np. na 8/10?
'Furię' oceniłeś na 8. Jako film akcji jest ona równie głupia co 'John Wick', ale zrobiona na poważnie, patetyczna i kliszowa do bólu. W JW masz m.in. świetną muzykę, kretyńskie one-linery (co jest oczywiście plusem) i naprawdę interesującą koncepcję świata gangsterskiego. Proszę, nie dziel się więcej swoimi wysranymi z dupy opiniami, bo są nic niewarte. Dziękuję.
Nie chodzi o ilość głupoty, a o formę jej przedstawienia. 'Furia' jest śmiertelnie poważna, stara się być doniosła, ale jedynie powiela utarte schematy, a jej patos uwydatnia jej bezmyślność. Natomiast 'JW' nie udaje czegoś czym nie jest, ma to być po prostu 'fajny' film akcji. W swojej kategorii wyróżnia się świeżością i półżartobliwym podejściem. Mówiąc prościej - mam wrażenie, że 'JW' (w przeciwieństwie do 'Furii') został nakręcony z premedytacją jako głupi. I doskonale rozumiem, że komuś może to nie przypaść do gustu, ale nazywanie debilami widzów, którym się podobał jest nie na miejscu.
Wysranie opinii przebiega przeważnie w inny sposób, a chciałem podkreślić, że Twoja była dosłownie gównem (stąd wysranie z dupy). Jeżeli jesteś zainteresowany tym tematem zapraszam na mój kanał na YouTubie Magiczny_Defekator, na którym poruszam te i inne tematy związane z wydawaniem wartościowych sądów.
Nie zrozum mnie źle, mój komentarz nie był dyktatem, a jedynie sugestią, żebyś nie dzielił się podobnymi przemyśleniami, bo tylko Ciebie przedstawiają one w złym świetle.
Nie zamierzam umierać w obronie "F", bo wcale nie jestem w tym filmie zakochany... Ty z kolei nie przesadzaj z tym wytykaniem MU GŁUPOTY I patosu, bo ten patos jest widoczny w tej cholernej ostatniej sekwencji. Moim zdaniem najwartościowszy w "F' jest właśnie realizm. Pokazany nie tylko bród, smród, syf i demoralizacja, ale także ZŁO tkwiące w żołnierzach obu stron, a nie tylko wrogów! "Szeregowca Ryan'a" stawiam pod względem fabuły, rozmachu i sposobu realizacji znacznie wyżej, niż "F", a jednak tego obiektywizmu się w nim nie dopatrzysz. Jankesi są dobrzy, Szkopy źli i tyle... W "F" masz sporo "diabła i zła wcielonego" i w osobach głównych bohaterów (rozstrzeliwanie jeńców to standard, gwałcenie Niemek też...), i nieco dobra wśród ich wrogów (choćby w ostatniej scenie darowania życia). W żadnym z wojennych filmów made in USA nie widziałem tak wyraźnie zarysowanej demoralizacji, mściwości i okrucieństwa ichnich żołnierzy. Bo np. w "Plutonie" lub "Ofiarach wojny" to zło dotyczyło tylko jednostek. Tu dotyczy wszystkich...
Na temat "JW" nie będę dyskutować, bo szkoda na dyskusje mojego czasu. Nie pisz mi jednak o "półżartobliwym podejściu", bo półżartobliwe to było podejście do zabijania wrogów w "Złocie dla zuchwałych" lub w "Bękartach wojny"... "JW" jest śmiertelnie poważny, zaczyna się od tragedii, akcja filmu to dziesiątki trupów i odrąbywanych głów, hektolitry krwi, w dodatku giną wszyscy bohaterowie poza głównym. Co tu jest śmiesznego lub lekkiego, co tu jest rozrywkowego? To rozrywka dobra dla kibola, dresiarza lub imbecyla... Taka rozgrzewka przed udziałem w jakiejś "ustawce", ładowanie akumulatorów przed pobiciem jakiejś staruszki lub małolata...
I na zakończenie...
Jak widzę film, w którym ci "źli" są świetnie wyszkolenia, bezbłędni, nieomylni i wszechmocni, taka elita elit zabójców, dają sobie bez problemu radę z każdym przeciwnikiem, a dopiero w starciu z herosem czyli głównym bohaterem dostają od niego ciężki wpier..., jakby byli nie świetnymi profesjonalistami, tylko małymi dziećmi, to oceniam ten film właśnie tak jak oceniłem "JW". Często zresztą (choć akurat nie w "JW") ten główny bohater jest zwykłą piz ... i fajtłapą, a herosem staje się dopiero w trakcie filmu. Przykładów takich filmów można podać setki. Choćby "Twierdza", choćby oba "Liberatory", choćby "Air Force One"... To ta sama półka co "JW".
Jak chcę zobaczyć naprawdę fajny film akcji, to nie sięgam po komiks, tylko sobie po raz kolejny oglądam "Gorączkę" z RdN i Pacino... Bo dla mnie to jest właśnie FAJNY FILM AKCJI...
Żegnam.
Koniec dyskusji.
:)))
Wolę nie pytać, dlaczego tak uważasz... :)
Bo przecież nie dlatego, że nisko oceniam "JW" :))
Ludziom się podoba , mi też. Jak chce fabuły i muzyki to sięgam do innych produkcji. Tutaj miała być akcja i była, 9/10. Polecam autorowi tematu rozróżnianie gatunków , nie w każdym filmie potrzebne są rozbudowane dialogi i fabuła.
Niestety zgadzam się. Trzy razy podchodziłem. Drewniany Reeves, auta nagle z dupy wybuchają, idiotyczne dialogi, muzyka nie do rymu, nie do taktu. Wzięto ze starych filmów akcji niektóre rzeczy ale pomieszano je i wypluto w formie rzygowin. Śmieszny, irytujący film.
Co z tego, że fabuła schematyczna i film z kategorii rozrywkowych, skoro kilka postaci, w sumie nieskomplikowana muzyka i kadrowanie robią całą robotę. Tu chodzi o emocje, nie należy patrzeć na to, na ile racjonalne są te wszystkie sceny, bo nie o to tu chodzi. Pewnie nie każdy się załapie na klimat, ale on tam jest. Mało takich filmów ostatnio.
po prostu masz chu*owe gusta.Ten film ocieka zajebistością nie da sie nudzić a ty dalej grymasisz.Dobra fabuła sceny świetny klimat postacie i czego więcej chcieć?
Powrót do korzeni, to się dzieje! John Wick to kwintesencja kina klasy B, prostego, nie wymagającego, bez zbędnych efektów, wodotrysków. Majstersztyk w swoim rodzaju, no ale gimbaza niestety tego nie zrozumie.
Tylko przez tą prostotę film (według mnie)wydaje się nijaki. Nie ma w nim ani jednej sceny, postaci, niczego co wyróżniałoby go od innych filmów, niczego co zapadałoby w pamięci.
Nic się nie dzieje?! Serio? W "Johnie Wicku" nic się nie dzieje? Muzyka właśnie jest świetna, trochę elektroniczna, trochę rockowa, idealnie współgra z obrazem... A jeśli chodzi o obraz, no to przecież tam ciągle jest akcja! A jak dużo jest smaczków. Ja nie rozumiem waszego hejtu.
"Wątek miłosny między bohaterem a jego psem nie był zbyt rozwinięty. A o scenach miłosnych, to mogę tylko pomarzyć. Ogólnie słabizna."
W pełni się z Tobą zgadzam.
Mnie się podobało pierwsze 10 minut, później zasnęłam, włączyłam jeszcze raz no i ciągnęło się już jak flaki z olejem do końca
A co Ty sobą reprezentujesz,może to właśnie Ty jesteś tym dnem o którym napisałeś w tym jakże wydumanym komentarzu
To w Tobie nic nie ma,poprostu nic...
Jeden z nielicznych filmów akcji w którym główny aktor przeładowuje broń :) Zwykle jednym pistoletem strzela się sto razy bez przeładowania. Magia kina.
Powiedz to Arnoldowi, czy Sylwestrowi. Ha!@ :)
Oni nie muszą przeładowywać! Strzelają z palca!