Film zapowiadał się ciekawie, zachęciły mnie nazwiska na plakacie choć okazuje się że niektórzy mają tylko epizodyczne role. Najlepsze z filmu to widoki i muzyka. Rozwleczone sceny, przydługie ujęcia nic nie wnoszące do fabuły, i gwóźdź do trumny zrobienie z Szekspira geja. Czy w dzisiejszym kinie dramatycznym w każdym filmie musi być propagowany homoseksualizm, nie można po prostu tego pominąć?
W przypadku Szekspira już od dawna podejrzewano go o homoseksualizm. Podejrzewa się także, że część jego sonetów jest poświęcona właśnie jego kochankowi, więc pomimo tego, że współczesne kino ma tendencje do propagowania homoseksualizmu, tak w tym wypadku jest to prawdopodobnie część jego życia. W ten sposób próbuje się wytłumaczyć dlaczego między innymi odciął się od żony na wiele lat.
Skoro był gejem to jak to pominąć? I zapamiętaj sobie, że tacy ludzie byli, są i będą to i w filmach też powinni być pokazywani. I dla uściśnienia - nie ma czegoś takiego jak "propagowanie homoseksualizmu" bo homoseksualizm jest wrodzony a nie nabyty. To tak, jak by twierdzić "propagowanie leworęczności" - bzdura!