Być może nadinterpretuję, ale w pewnym momencie odniosłam wrażenie, że to, co oglądamy to właśnie ów film, bardzo luźno zainspirowany książką o którym mówi Lola na początku filmu. Generalnie moje wrażenie jest takie, że jest tam jakieś drugie dno :)
Oj na pewno :) w powieści zabójstwo, przemiana, zagarnięcie życia swojego brata. I podobnie w przypadku relacji między bohaterami.
A głównym przesłaniem wg mnie jest to, że czasami filmy nigdy się nie kończą, bo żyją swoim życiem w naszych głowach (o ile dobrze to zinterpretowałem)
Coś w tym może być, szczególnie, że na końcu producent jednak otwiera swój most, więc chyba jednak te nagrody to też była część "filmu"