*Gdyby zmniejszyć ilość scen z "grubym Szkotem" film by nie ucierpiał. Z początku wygląda
to jak jeden ze skeczy Monty Pythona, jednak w momencie kiedy postać zaczyna co raz
częściej i bardziej ingerować w "fabułę", traci to jakoś urok i celowość..
(co za dużo humoru klozetowego to nie zdrowo)
*Scenografia jest bajeczna, a stylizacja choć pachnie sztucznością robi wrażenie. Serio.
To chyba film, który pod tym względem spełnia wszystkie wymogi i aż prosi się o lepsze tło
fabularne/scenariusz/pomysł
* "Austin.." bawi najbardziej wtedy kiedy korzysta z absurdu(scena z Willem Farellem), ma
także parę albo i więcej znakomitych gagów, które mieszają się ze średnimi. Co więcej ma
się wrażenie, że to wszystko się jeszcze w miarę klei i ma stanowić jakąś cechę niedoszłej
trochę, ale jednak kultowości. Bądź co bądź, sądzę, że seria ta ma swoich fanów..
*Koniec końców średnia 5.9 to trochę za mało, doceniajmy rzeczy nietuzinkowe.. nawet na
IMDB w skali tak "głupiego" filmidła, Austin zyskał sobie w miarę przychylność( to samo tyczy
się recenzentów/krytyków). Nie spodziewałbym się
Nie zgadzam się tylko z ostatnim punktem: uważam, że mimo wszystkich pozytywów,film jest średni. Wszystko przez super-nieskładną fabułę, która jest trochę na doczepkę do wymienionych przez Ciebie zalet. Scenografia, muzyka i fajna gra aktorska czy gagi tego nie załata :)